48 godzin w… Kuala Lumpur

Nie bez przyczyny Kuala Lumpur, czyli stolica Malezji, nazywane jest jednym z najciekawszych miast Azji Południowo-Wschodniej. Znajdziesz tu wszystko, czego dusza zapragnie i chociaż 48 godzin na pobyt w tym mieście to dosyć mało (tak wiele tu można robić!), to dzisiaj dostaniesz gotową receptę na to, jak ten czas dobrze wykorzystać. Jedno jest pewne – te 48 godzin w Kuala Lumpur będzie ekscytujące. Gotowy?

Od czego zacząć?

Dojazd z obydwu lotnisk, czyli lowcostowego i tego dla przewoźników tradycyjnych, do centrum jest bardzo dobry. O ile nie masz za dużo bagaży i nie potrzebujesz taksówki, żeby zminimalizować koszty, najlepiej wsiąść w autobus, który odjeżdża co pół godziny w stronę miasta. Z dworca natomiast bez problemu możesz zmienić środek lokomocji na metro i właśnie metrem dostać się gdziekolwiek tylko chcesz.

Noclegu najlepiej szukać w dzielnicy Chinatown albo Little India – tam hosteli, guesthausów czy lepszych hoteli jest naprawdę wiele, a obie dzielnice są niezwykle przyjemne. To tutaj właśnie roznoszą się najlepsze zapachy z serwowanych przez Chińczyków i Hindusów dań. Tutaj też masz widok na Petronas Towers i długie ulice kolorowych straganów, na których kupisz pamiątki, ubrania, buty, sprzęt elektroniczny za grosze. Dodatkowo, wszystkie atrakcje Kuala Lumpur są tu niemalże w zasięgu ręki.

Obraz Cassandra Duval Pixabay

Co warto zobaczyć?

Atrakcji w Kuala Lumpur jest naprawdę wiele i trzeba się nieźle nagłowić, żeby zdążyć je wszystkie zobaczyć w 48 godzin. Dla chcącego – nic trudnego, więc przyda się zaprogramować te dwa dni w następujący sposób:

Dzień Pierwszy – największe atrakcje Kuala Lumpur

1. Szybkie śniadanie gdzieś w Chinatown. Najlepiej jest zjeść w którymś z hosteli/hoteli, gdyż dla europejskich żołądków smażony makaron od rana albo ryż z mięsem, które serwują restauracje, to chyba nienajlepszy pomysł. Plus dla tych, którzy ulokują się w Little India. Wtedy na śniadanie najlepiej wybrać roti canai, czyli swego rodzaju naleśniki z jajkiem w środku, a do tego pyszną indyjską herbatę z mlekiem i przyprawami. Po takim jedzeniu będziesz z pewnością gotowy do sprawdzenia, które atrakcje Kuala Lumpur są idealne dla Ciebie.

2. Spacer po dzielnicach Chinatown i Little India – pomiędzy nimi możesz się poruszać metrem albo przejść na piechotę, zahaczając jeszcze o Merdeka Square, czyli Plac Wolności. Tam także znajdziesz ciekawe, bezpłatne muzeum miasta i dowiesz się nieco o historii Kuala Lumpur. Chinatown i Little India słyną z przepysznego jedzenia, będącego połączeniem kuchni różnychkultur. Warto przyjść tu także wieczorem, na kolację, kiedy rozkłada się większość tanich garkuchni z fenomenalnymi owocami morza, różnego rodzaju szaszłykami i daniami z kurczaka. Na pewno nie pożałujesz. Będąc w Little India, wstąp także do ogromnego meczetu Masjid Jamek, tylko pamiętaj o odpowiednim stroju.

3. Przejedź metrem pod Petronas Towers. Dwie bliźniacze wieże są niepodważalnym symbolem Kuala Lumpur. Wspaniałe, dostojne, niezwykle charakterystyczne budowle połączone mostem na 40 piętrze mają aż 452 metry i swego czasu były najwyższą budowlą na świecie. Od niedawna istnieje strona, na której prowadzone są internetowe zapisy na wjazd na wieże. Obecny system zastąpił uciążliwe, niekończące się kolejki i teraz dzięki zapisom na stronie internetowej można zarezerwować sobie wejście na górę. A jest co podziwiać z takiej wysokości.

4. Minusem wjazdu na Petronas Towers jest fakt, że… nie widać Petronas Towers. Dlatego właśnie polecamy wybranie się na 421-metrową wieżę telewizyjną Menara Tower. Z tego punktu widać doskonale bliźniacze wieże, całą panoramę miasta, a i wstęp na górę jest o połowę tańszy, niż na Petronasy.

5. Popołudniu warto odpocząć w jednym z parków, by potem znów zawitać wieczorem pod Petronas Towers – wieże w nocy są przepięknie oświetlone i robią naprawdę ogromne wrażenie. Spodobają się miłośnikom fotografii. Petronas Towers to naprawdę wdzięczna modelka do zdjęć. Później już tylko spacer po okolicy i impreza w jednym z klubów w pobliżu – tak się właśnie bawi Malezja. Koniecznie trzeba spróbować.

Obraz Engin_Akyurt Pixabay

Dzień drugi – wypad za miasto

Dzień drugi możesz poświęcić na oddalenie się nieco od centrum miasta oraz wypoczynek na łonie natury. Ta propozycja na pewno Ci się spodoba, bo jednak hałas, gwar i tłok na ulicach miasta mogą zmęczyć. Oto kilka naszych propozycji:

Propozycja numer 1 to jaskinie, położone pod Kuala Lumpur, Batu Caves. Możesz się tam dostać autobusem lub pociągiem. Może same jaskinie nie robią tak wielkiego wrażenia, ale są bardzo ważnym miejscem pielgrzymkowym dla wyznawców hinduizmu. Szczególnie „ciasno” robi się tam podczas święta Thaipusam, związanego z obchodami urodzin hinduskiego boga wojny Murugana. Przed wejściem do jaskiń znajduje się jego największy na świecie posąg, a żeby dostać się do jaskiń trzeba pokonać 100 m i 270 schodów. W środku natomiast spotkać można masę uroczych, ale i zarazem niebezpiecznych makaków, które chętnie podkradają turystom jedzenie.

Propozycja numer 2 to Canopy Walkway. Marzyłeś kiedyś o tym, żeby biegać po mostach zawieszonych na linie pomiędzy drzewami jak Indiana Jones? Jeżeli tak, to jest to właśnie miejsce dla Ciebie. Kładki, zawieszone 30 m nad ziemią, są świetną okazją do przełamania lęku wysokości i poczucia odrobiny adrenaliny. 150 metrów spaceru pomiędzy koronami drzew, to świetna zabawa nie tylko dla dzieci, ale także dla dorosłych. Cały kompleks leśny, w którym znajduje się ta atrakcja, jest też świetnym miejscem do uprawiana joggingu. O ile nie przeszkadza Ci ogromna wilgotność i wysokie temperatury. Na koniec możesz także zanurzyć nogi w małym wodospadzie.

Propozycja numer 3 to spędzenie popołudnia w Parku Lake Gardens. Jest to ulubione miejsce na pikniki mieszkańców Kuala Lumpur. Pięknie przystrzyżona trawa, ciekawe rośliny, palmy, małe stawki i… duże zagęszczenie nowożeńców, realizujących tam sesje ślubne. Jeśli jeszcze dodamy do tego mini zoo i niesamowite otoczenie drapaczy chmur – Lake Gardens okażą się oazą spokoju w tym zatłoczonym mieście. Dojazd jest bardzo korzystny – ogród znajduje się tuż przy dworcu kolejowym.

Tak naprawdę możliwości na zwiedzenie tego miejsca jest naprawdę wiele. Jeśli tylko przesiadasz się w Kuala Lumpur, a nie zamierzasz zwiedzać reszty Malezji, zdecydowanie najlepiej po prostu oddać się szaleństwu kulinarnemu i spróbować jak najwięcej dań. To właśnie w Kuala Lumpur będziesz miał jedyną w swoim rodzaju okazję, żeby skosztować najróżniejszych dań chińskich, indyjskich, indonezyjskich tajskich w jednym. Kultura, tradycyjne stroje muzułmańskiej części społeczeństwa, przyjazne uśmiechy, otwartość ludzi – wszystko to z pewnością zrobi na Tobie niemałe wrażenie. To przede wszystkim połączenie tego, co wydaje się z pozoru skrajne i niepasujące do siebie, jest tak spektakularne w Kuala Lumpur. Wielkie, dostojne drapacze chmur i małe, kolonialne kamienice, ubrani w drogie garnitury bogaci biznesmeni z dzielnicy biznesowej i drobni kupcy z Little India, drogie, ekskluzywne restauracje i małe, rodzinne garkuchnie w Chinatown – musisz zobaczyć ten kulturalny miszmasz na własne oczy! My jesteśmy pewni, że po tych 48 godzinach stwierdzisz, że musisz tu jeszcze wrócić.

Dodaj komentarz