Zorza polarna

Na temat niewątpliwie najbardziej spektakularnego zjawiska świetlnego, występującego na naszej planecie, krąży wiele legend. Otóż jak się okazuje, zorzę polarną można podziwiać nie tylko w strefie północnego i południowego koła podbiegunowego. Bywały lata, w których wyjątkowo rozległe burze jonosferyczne umożliwiały obserwację zorzy również w krajach śródziemnomorskich. Ponadto, mitem jest, że świecenia zorzowe powstają wyłącznie na Ziemi. Naukowcy odnotowali obecność kolorowych świateł na obszarze olbrzymich planet Układu Słonecznego – na Jowiszu, Saturnie, Uranie i Neptunie.

Zorza polarna – niesamowite zjawisko optyczne

Zjawiska optyczne, nazywane powszechnie zorzami polarnymi, powstają podczas burz jonosferycznych, w wyniku oddziaływania wiatru słonecznego na magnetosferę Ziemi. Luminescencja występuje w górnych warstwach atmosfery, na wysokości od 65 do 400 kilometrów nad powierzchnią planety, najczęściej w pobliżu biegunów geometrycznych.

Jarzenie jawi się w formie kolorowych promieni, smug, wstęg, kurtyn lub zasłon, falujących lub pulsujących na nieboskłonie. Barwa zorzy uzależniona jest od intensywności linii emisyjnych i określonego gazu, wchodzącego w skład zjawiska fizycznego. Tlen świeci się na czerwono i zielono, azot – w kolorze purpury i bordo. Lżejsze gazy, czyli wodór i hel, lśnią w różnych odcieniach błękitu i fioletu. Gołym okiem dostrzegamy jedynie zielonkawe i białe kolory, ponieważ przy słabym oświetleniu zmysł wzroku rejestruje obrazy za pomocą pręcików, niewrażliwych na barwy. W tak szczególnych warunkach oko odbiera jedynie natężenie światła. Pełen koloryt zorzy polarnej widać dopiero na wykonanych fotografiach.

Aurora borealis – północna zorza

Luminescencja występująca na półkuli północnej nosi łacińską nazwę – Aurora borealis. W tej części planety zorza polarna widoczna jest od 21 września do 21 marca, między godziną osiemnastą a pierwszą w nocy, gdy na zewnątrz panuje mrok. Norwegowie, którzy z obserwacji barwnej poświaty uczynili dochodowy biznes, określają ten cud natury mianem „nordlys”.

Wielu badaczy uważa, że najlepsze warunki do eksploracji nieba występują na wyspach Svalbard, będących norweską prowincją w Arktyce. Najwięcej turystów ścigających zorzę polarną odwiedza jednak Laponię, od 1996 roku znajdującą się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Zasięg regionu w Północnej Europie obejmuje Półwysep Kolski w Rosji oraz terytorium trzech nordyckich państw – Finlandii, Szwecji i Norwegii. Do mroźnych obszarów Skandynawii łatwo dostać się niedrogimi połączeniami lotniczymi z Polski. Do fińskiego Rovaniemi kursują samoloty z Warszawy, Gdańska, Poznania, Wrocławia i Krakowa z przesiadką w Helsinkach. Widok zorzy polarnej na niebie jest równie pożądanym doświadczeniem, co pływanie wśród raf koralowych. Wydawnictwo Lonely Planet podaje, że o zobaczeniu tego niesamowitego zjawiska świetlnego marzy aż 60% podróżników.

Obraz David Mark Pixabay

Aurora australis – południowa zorza

Aurora australis to łacińskie określenie zorzy polarnej pojawiającej się w obrębie południowego bieguna magnetycznego Ziemi. Australijczycy wolą jednak bardziej przystępną nazwę – „southern lights”. Zjawisko można obserwować w Tasmanii, górzystej wyspie położonej około 300 kilometrów na południe od wybrzeża Australii. Do Hobart, stolicy stanu, kursują połączenia lotnicze z Warszawy i Gdańska z trzema przesiadkami w Kopenhadze, Singapurze i Sydney.

Najpiękniejsza luminescencja występuje jednak na Antarktydzie, ze względu na niemal całkowity brak sztucznego oświetlenia na zlodowaciałym kontynencie. Światło zewnętrzne powoduje, że zorza polarna wydaje się bledsza, dlatego widowiskowość spektaklu uzależniona jest od pogody i lokalizacji punktu obserwacyjnego.

Z pięknych, polarnych świateł słynie również Nowa Zelandia. Do Wellington, najbardziej wysuniętej na południe stolicy świata dolecisz samolotem z Warszawy, Krakowa, Katowic, Poznania, Gdańska i Wrocławia. Po drodze czekają dwie przesiadki – w Dubaju i Melbourne lub w Londynie i Sydney.

W pogoni za światłem

W języku fińskim zorza polarna określana jest mianem „revontulet”, oznaczającym dosłownie „lisi ogień”. Nazwa tego spektakularnego zjawiska została zaczerpnięta z legendy, opowiadającej o arktycznym lisie, który biegnąc na północ rozrzucał swym ogonem iskry ognia, błyszczące w świetle księżyca. Pierwotni mieszkańcy Laponii – Saamowie, twierdzą z kolei, że tworzenie pieśni o zorzy jest niebezpieczne i grozi ściągnięciem na siebie światła polarnego, co skutkuje nieuchronną śmiercią. W języku ludu Saami, „guovssahasah” w wolnym tłumaczeniu znaczy „słońce świecące na nieboskłonie rano lub wieczorem”. Tubylcy potrafią snuć piękne opowieści o największej atrakcji Arktyki.

Dzięki przyjezdnym, pragnącym zobaczyć zorzę polarną na własne oczy, turystyka w Skandynawii rozwija się w szaleńczym tempie. W regionie Saariselkä w fińskiej Laponii powstał hotel, umożliwiający obserwację północnych świateł na leżąco, nocując w domach imitujących igloo. Sufit został zastąpiony szklanym sklepieniem, zaś wnętrze wyposażone w saunę dymną. Szereg luksusów zapewniają również Norwegowie, którzy z miasta Tromsø uczynili ogromny kurort, słynący z doskonałych warunków do obserwacji zorzy. Bardziej zacisznym zakątkiem północnej Europy jest archipelag na Morzu Norweskim – Lofoty. Miejscowość Reine nawet w ciągu dnia czaruje malowniczymi krajobrazami.

Obraz Pete Linforth Pixabay

Burze jonosferyczne poza Ziemią

Odkrycia naukowe dowiodły, że zjawisko zorzy polarnej występuje nie tylko w obrębie naszej planety. Dzięki teleskopowi Hubble’a udało się wykonać fotografie w świetle ultrafioletowym, ukazujące pierścieniowate warstwy, rozciągające się wokół jednego z biegunów Jowisza. Sonda kosmiczna Cassini zarejestrowała na północnym biegunie Saturna astronomiczną osobliwość, polegającą na pojawianiu się i znikaniu zorzy polarnej w regularnych odstępach czasu. W 1986 roku udało się zaobserwować świecenie zorzowe na Uranie, które odnotowała sonda Voyager 2. Późniejsze próby odnotowania tego zjawiska z orbity ziemskiej z pomocą teleskopu Hubble’a w latach 1998 i 2005 nie powiodły się. Neptun, podobnie jak Ziemia, Jowisz, Saturn i Uran, posiada na tyle silne pole magnetyczne, aby wytworzyć magnetosferę, niezbędną do powstania zorzy polarnej. Burze jonosferyczne odpowiedzialne za to niezwykłe zjawisko optyczne, pojawiają się na obszarze wszystkich Gazowych Olbrzymów naszego Układu Słonecznego.

Dodaj komentarz