Polinezja Francuska: 3 testy i 10 – dniowa kwarantanna
Polinezja Francuska po 3 miesięcznej izolacji, ponownie otwiera się dla turystów. A przynajmniej dla pewnej grupy. Mowa tu o podróżnych z USA. Nie zmienia to jednak faktu, że obostrzenia są tak absurdalne, że raczej mało kto zdecyduje się na wypoczynek w tym miejscu.
Polinezja Francuska od lat jest uosobieniem raju na ziemi. To w jej skład wchodzą m.in. Tahiti czy Bora-Bora. Niestety, patrząc na poniższe kryteria wjazdu, to na wakacje tam zdecyduje się zaledwie garstka osób, w dodatku bardzo wytrwałych.
W świetle nowych przepisów, na archipelag mogą wjechać wszyscy podróżni, którzy spędzili ostatnich 30 dni w Stanach Zjednoczonych. Ponadto, każdy musi poddać się testowi PCR – nie wcześniej niż 72 h przed przylotem. Trzecim krokiem jest wykonanie na wjeździe testu antygenowego. A w czwartym dniu pobytu – drugi test PCR.
Jednak prawdziwym absurdem jest to, że osoby zaszczepione i ozdrowieńcy nie są zwolnieni z żadnego z tych obostrzeń. Jedynym „benefitem” w ich przypadku jest zniesienie wobec nich obowiązkowej kwarantanny. Pozostali, poza spełnieniem warunków związanych z testami, zobowiązani są do 10-dniowej samoizolacji. Czyli podsumowując – turystów czekają 3 testy i 10-dniowa kwarantanna.