Republika Zielonego Przylądka – atrakcje malowniczych wysp

Rozciągająca się 600 kilometrów na zachód od wybrzeży Senegalu i Mauretanii Republika Zielona Przylądka, to małe państewko położone w samym środku Oceanu Atlantyckiego. Archipelag, złożony z 10 głównych wysp i 5 mniejszych, nazywany jest jednym z ostatnich uroczych miejsc niepoznanych przez turystów.

Położenie i klimat

Archipelag dzieli się na leżące na północy Wyspy Nawietrzne (Ilhas de Sotavento) o wulkanicznym charakterze: Santiago, Maio, Fogo i Brava, a także znajdujące się na południu, słynące z piaszczystych, wręcz pustynnych plaż, Wyspy Zawietrzne (Ilhas de Barlavento). Zalicza się do nich: Boa Vista, Sal, Santa Luzia, São Nicolau, São Vicente i Sant Antão.

Photo by Alexander Schimmeck on Unsplash

Są jeszcze wyspy niezamieszkane, takie jak Santa Luzia, gdzie można spotkać legowiska żółwi morskich, kilka gatunków jaszczurek, małp, flamingi, a nawet przywiezionych przez człowieka z Europy kozy. Jednak nie można tego samego powiedzieć o różnorodności flory. Na wyspach panuje klimat suchy tropikalny spowodowany prądem kanaryjskim oraz wyżem azorskim. Stąd trudno znaleźć gęstą roślinność, a łatwiej napotkać tereny pustynne. Jednak średnia temperatura powietrza 25 stopni Celsjusza oraz temperatura wody niespadająca poniżej 22 stopni wynagrodzi wszelkie braki. Na wyspy można wybrać się nawet zimą, wtedy słońce nie doskwiera aż tak mocno.

Historia

Wydaje się, że klimat pozostaje niezmienny na przestrzeni wieków. Nawet w XV wieku, gdy na wyspy przypłynęli pierwsi kolonizatorzy, musiało być parno. Dokładnie jako pierwsza przez żeglarza Alvisa Cadamosto odnaleziona została Boa Vista. Jednak większość archipelagu odkrył Portugalczyk Antonio da Noli, który objął jednocześnie funkcję gubernatora. Z kolei pierwszą skolonizowaną wyspą, na której powstała osada w 1461 roku, była Santiago.

Od 1496 roku archipelag już oficjalnie stał się portugalską kolonią. Przez następne kilka wieków wyspy zasłynęły głównie jako siedziba ważnego portu (w Santiago), a także punkt szlaku handlowego, co mało chwalebne, bo handlowano na nim afrykańskimi niewolnikami. Wraz z upadkiem morskiego traktu skończył się obfity gospodarczo czas wysp. W XIX wieku, choć na chwilę, bo do momentu zbudowania Kanału Sueskiego (który przejął monopol), zajmowano się załadunkiem węgla na statki. W XX wieku najważniejsze stało się uzyskanie przez Republikę Zielonego Przylądka niepodległości w 1975 roku.

Jednak wpływ portugalskiej kolonii pozostał do dziś. Nazwy wysp pochodzą właśnie z tego języka, a 80 procent mieszkańców stanowią Kreole, czyli potomkowie białych kolonizatorów. Reszta mieszkańców posiada korzenie brazylijskie oraz afrykańskie.

Republika Zielonego Przylądka – atrakcje archipelagu

Ludzie w Republice Zielonego Przylądka nie przywiązują jednak dużej wagi do pochodzenia. Każdy z mieszkańców jest gościnny. Dlatego nie jest prostym wyborem, na którą wyspę się wybrać. Najczęściej uczęszczane to Boa Vista, Sal i São Vincente.

Pierwsza z nich po portugalsku oznacza „piękny widok”. I rzeczywiście tak jest. Jeśli się tam wybierzesz, na pewno szybko dostrzeżesz kolonialną architekturę połączoną z afrykańskimi wyrobami ceramicznymi. Można je oglądać w starej lokalnej wytwórni. Zdobienia są niesamowicie piękne. Warto odwiedzić okoliczną plażę Santa Monica, wzdłuż której spacer okraszony jest towarzystwem daktyli oraz palm, a w dalszej odległości widokiem pięknych wydm.

Plaża Santa Monica uważana jest za imponującą, jednak nic nie może równać się z jej „krewniaczką” Ponte Preta na wyspie Sal. To najlepsze miejsce do praktykowania sportów wodnych – kitesurfingu, windsurfingu czy nurkowania. Dwie godziny zwiedzania podwodnych grot i zatopionych statków to koszt 20 EUR. Po podmorskich atrakcjach koniecznie odwiedź dawny krater wulkanu Perda de Lume, a także jezioro Buracona. Uważaj jednak, ponieważ skala lustra wody i odbicia świetlnego w akwenie nazywanym „błękitnym okiem” jest tak duża, że nie trudno tam o zjawisko fatamorgany.

Z kolei wyspa São Vicente przede wszystkim znana jest, jako miejsce urodzenia i dom nieżyjącej już, słynnej, zwłaszcza w Polsce, śpiewaczki Cesárii Évory. Jeszcze kilka lat temu można było ją spotkać śpiewającą specyficzny gatunek muzyki – mornę, który najbardziej przypomina blues i grany jest czasami nawet z elementami brazylijskiej samby, zwanej coladeirą. Nie dziwi więc fakt, że na wyspie odbywa się najwięcej muzycznych festiwali i karnawałów, jaką szczyci się Republika Zielonego Przylądka. Atrakcje czekają również w miasteczku Mindelo – określanym jako „namiastka Brazylii”.

Poza głównymi propozycjami, warto też zajrzeć na wyspę Fogo, która przyciąga turystów aktywnym wulkanem. Znajduje się on na mierzącym 2829 metrów szczycie Pico do Fogo. Z kolei na Sant Antão przybywają miłośnicy trekkingu, gdyż północna część stanowi połączenie malowniczych dolin, skalnych uskoków, urwisk i głębokich wąwozów – są to tak zwane ribeiry. Na koniec, a dla niektórych na początek, warto zajrzeć na dłużej do stolicy kraju – miasteczka Praia na wyspie Santiago. Przynajmniej, aby zobaczyć kilka lokalnych katedr i zapoznać się z fortyfikacjami z czasów kolonii.

Co ważne, między wyspami od niedawna można podróżować drogą morską. Już na samej wyspie najlepiej wypożyczyć samochód, ewentualnie skorzystać z taksówki, jednak należy uważać na ceny przejazdów, które zmieniają się diametralnie, gdy do samochodu wsiada turysta.

Photo by Sinval Carvalho on Unsplash

Wskazówki na podróż

Najłatwiej na archipelag dotrzeć z Warszawy na wyspę Santiago do miejscowości Praia z przesiadką w Lizbonie. Posiadanie wizy jest koniecznym warunkiem dla wszystkich, których celem jest Republika Zielonego Przylądka. Atrakcje tego miejsca wynagrodzą Ci jednak wszelkie trudności. Dokument otrzymasz tuż po lądowaniu za cenę 55 EUR. W przeliczeniu na miejscową walutę to około 6050 CVE. 1 EUR odpowiada 110 CVE. Przykładowe ceny produktów to 100-120 CVE za dużą butelkę wody mineralnej. Małe piwo kosztuje 90, butelka coli 70, a bułka około 10-20 CVE.

Wybór hoteli jest bardzo duży i zróżnicowany. Łatwo znajdziesz zakwaterowanie. Możesz nocować w międzynarodowym hotelu, ewentualnie małym, urokliwym pensjonacie. MSZ wskazuje, że zdarzają się na wyspach kieszonkowe kradzieże, dlatego zwłaszcza po zmroku najlepiej podróżować w grupie. Lepiej też unikać samotnego przechadzania po nieuczęszczanych, dzikich plażach.

Dodaj komentarz