Ryba po grecku, barszcz ukraiński, pierogi ruskie – czy naprawdę pochodzą stąd, skąd sugeruje nazwa?
Często w menu restauracji widzimy potrawy, sugerujące zdecydowanie, skąd pochodzi konkretne danie. Jednak równie często słyszymy, że kraje, z których mają wywodzić się przysmaki, wcale nie są ich ojczyznami. Jak więc naprawdę jest z plackiem po węgiersku, pierogami ruskimi czy fasolką po bretońsku? Wyjaśniamy!
Fasolka po bretońsku
Czy fasolka pochodzi rzeczywiście z Bretanii? Tak sugeruje jej nazwa. Najprawdopodobniej nazwa wzięła się od a la bretonne, co oznacza potrawę z wykorzystaniem fasolki. Istnieje też pogłoska, że danie to pochodzi od angielskiej fasolki, a do Francji dotarła przy okazji emigracji Brytyjczyków. Tak czy inaczej, w Bretanii raczej nie powstała.
Pierogi ruskie
Pierogi ruskie ku zdziwieniu wielu wcale nie pochodzą z Rosji, a jej mieszkańcy często dziwią się, dlaczego potrawa ta kojarzy się tak wielu osobom z ich krajem. Zajadamy się nimi przede wszystkim w Polsce i na Ukrainie, są również bardzo znane na Słowacji. A skąd nazwa ruskie? Od Rusi Czerwonej, czyli dawnej części Polski i Ukrainy.
Ryba po grecku
Na jej widok Grecy robią wielkie oczy! To kolejna potrawa, która szczerze zadziwia mieszkańców kraju, którego nazwę nosi. W takim razie skąd wzięła się ryba po grecku? Możliwe, że połączenie duszonych ryb, które często podawane są nad Morzem Śródziemnym, i duszonych warzyw, również popularnych na tamtym terenie (zwłaszcza przygotowywanych w oliwie) obudziło w Polakach skojarzenie ze słoneczną Grecją. W każdym razie Zorba na pewno byłby na jej widok zdziwiony!
Barszcz ukraiński
Barszcz ukraiński w odróżnieniu od poprzednio przytaczanych potraw, naprawdę je się na Ukrainie! Z tą tylko różnicą, że w jego skład wchodzą nieco inne warzywa. U naszych sąsiadów głównym składnikiem (oprócz buraków oczywiście) są ziemniaki i kapusta. Tymczasem w Polsce często dodawane są do niego grzyby i fasola (szparagowa lub Jaś). W Polsce na wierzch układamy najczęściej kwaśną śmietanę, a na Ukrainie podany jest z dodatkiem sosu czosnkowego, a jedzony jest z bułeczkami.
Placek po węgiersku
Tej potrawy także nie znają Węgrzy. Okazuje się, że potrawa powstała w latach 60. w Krakowie, gdzie przy ulicy Grodzkiej swoją restaurację miał Węgier. Kiedy poznał smak i zrozumiał popularność polskich placków ziemniaczanych, postanowił połączyć je ze swoim rodzimym gulaszem. A że jak wiadomo nie od dziś – Polak, Węgier, dwa bratanki, tak więc placki bardzo pokochały sos i mięso. Tym sposobem placki po węgiersku zagościły na polskich stołach. Na Węgrzech o nich nie słyszano. Jeśli chcesz się przekonać i spróbować smaku gulaszu w madziarskiej stolicy, sprawdź loty do Budapesztu.
W przypadku potraw nie za każdym razem to, co sugeruje nazwa, jest stuprocentową prawdą. Zazwyczaj jednak choć częściowo polskie danie łączy się z krajem, z którego rzekomo pochodzi. Trochę jak z legendą – w każdej zawarta jest odrobina prawdy. A najlepiej polecieć tam samemu i spróbować znaleźć w menu miejscowych restauracji! Polecamy – nawet jeśli nie znajdziecie znajomych pozycji, na pewno będzie pysznie!