COVID-19 nie odstrasza turystów tylko niepewność
COVID-19 nie odstrasza turystów tylko ciągła niepewność i blokady administracyjne nakładane przez rządy poszczególnych krajów – tak twierdzi Sebastian Mikosz, były prezes LOT i wiceprezes IATA. Nikt się nie spodziewał, że rok 2020 okaże się tym najgorszym, zarówno dla branży lotniczej, jak i całej turystyki. Mimo trudnej sytuacji, widać, że gros pasażerów nadal chce podróżować. Wręcz są tego spragnieni!
2021 rok nie będzie lepszy.
Wiceprezes IATA przewiduje, że rok 2021 także upłynie pod hasłem liczenia strat. Żeby sektor lotniczy wrócił do dawnej świetności sprzed roku, będziemy musieli poczekać do 2024 roku.
To dość realna prognoza, choć nie brakuje ekspertów, według których jesteśmy nadmierni optymistyczni – mówił Mikosz.
Pewne jest, że branża podniesie się z kolan. Pytanie tylko kiedy to nastąpi.
Przeprowadziliśmy dość duże badanie konsumenckie na temat gotowości pasażerów do powrotu do latania. Pytaliśmy w nim m.in. o to, czy obawa przed koronawirusem skłoniłaby ich do rezygnacji z korzystania z linii lotniczych. Odpowiedzi są bardzo budujące. Wynika z nich, że 87% respondentów ma świadomość ryzyka, ale uważa, że przy przestrzeganiu odpowiednich środków bezpieczeństwa w dalszym ciągu będą latać samolotami. Jest więc zapotrzebowanie i gotowość do latania, przy respektowaniu ograniczeń sanitarnych. Druga rzecz, która bardzo nas zbudowała to odpowiedź rynku. Widzimy, że gdy poszczególne rynki otwierają się na latanie, następuje natychmiastowy wzrost zainteresowania, a sprzedaż się odbudowuje, mimo mniejszego oferowania niż do tej pory. Jesteśmy jednak w sytuacji, w której jest chęć do podróżowania, która jednak jest administracyjnie uniemożliwiana. Na rynku panuje niepewność, pasażerowie nie wiedzą, czy polecą, często do ostatniej chwili – dodaje były prezes PLL LOT.
IATA robi wszystko co w ich mocy, by przywrócić latanie.
Naszym głównym wysiłkiem jest to, żeby doprowadzić do przywrócenia przewidywalności na rynku lotniczym. Żeby poziomy zakażeń nie powodowały zamykania rynków, szczególnie w kilka dni, z krótkim wyprzedzeniem. Bardzo dużym wyzwaniem jest też przywrócenie lotów na dalekich trasach, połączeń transatlantyckich i transpacyficznych, które obecnie są praktycznie zamknięte – twierdzi Sebastian Mikosz.
Wyjściem z tej patowej sytuacji jest wdrożenie pewnej standaryzacji przez poszczególne kraje, choćby poprzez masowe testowanie pasażerów na lotniskach. Zarówno przed wylotem, jak i po przylocie. Przynajmniej do momentu aż nie wynajdą szczepionki.