Obydalej.pl: Bangkok – informacje praktyczne
Bangkok to jedno z najbardziej fascynujących miast na świecie. Ta niezwykle kolorowa, hałaśliwa i ruchliwa metropolia wzbudza często skrajne emocje. Z roku na rok staje się coraz bardziej popularną destynacją na turystycznej mapie świata. Postanowiliśmy więc stworzyć mini poradnik dla każdego, kto wybiera się do tajskiej stolicy. Jego autorami są Karolina i Wojtek, uczestnicy wyprawy „obydalej„.
Etykieta, zwyczaje
Bangkok to ogromna, barwna azjatycka metropolia. Wysokie wieżowce, kilometrowe korki i wielkie centra handlowe współgrają tutaj z miejscami przesiąkniętymi tradycją, jak chociażby Wielki Pałac czy Świątynia Świtu – Wat Arun. Stolica Tajlandii to miejsce, w którym każdy znajdzie coś dla siebie, pod warunkiem, że pociąga go życie miasta. W Bangkoku z pewnością ciężko jest się odprężyć. Tu naprawdę ciągle się coś dzieje.
Jedno jest pewne – Bangkok to na wskroś nowoczesne i kosmopolityczne miasto i w zasadzie oprócz Wielkiego Pałacu oraz świątyń, nie musimy się tutaj przejmować szczególnymi zwyczajami. Trzeba natomiast zapamiętać kilka faktów:
-
Do świątyń wchodzi się bez butów. Należy zakryć ramiona oraz nogi. W przeciwnym razie nie zostaniemy tam wpuszczeni.
-
Do niektórych sklepów również wchodzi się na boso. Buty zostawia się przed wejściem.
-
W Bangkoku i całej Tajlandii nie wolno drwić z króla. Tajowie są na tym punkcie bardzo wyczuleni.
-
Ponieważ zdecydowana większość Tajów to buddyści, starajmy się nie dotykać dzieci po głowie (to najważniejsza część ciała człowieka) i nie wskazywać niczego stopami. Stopy są z kolei najbardziej nieczystą częścią ciała.
-
W świątyniach nigdy nie wyciągaj nóg w stronę posągu Buddy. Także podczas siedzenia. Najwygodniej usiąść podkurczając nogi pod siebie albo trzymając je z boku. Można też siedzieć po turecku, ale należy wtedy szczególnie uważać, żeby nie kierować stóp w stronę figurki Buddy.
-
Targujemy się. Zawsze kiedy towar nie ma podanej w widocznym miejscu ceny albo karteczki „fixed price”. Ceny dla turystów w Bangkoku są zdecydowanie zawyżone, a targowanie się nie jest odbierane w żaden sposób negatywnie.
-
Szybciej dobijesz targu, jeśli będziesz uśmiechnięty i miły dla swojego rozmówcy. Reagując gwałtownie i agresywnie zostaniesz raczej odprawiony z kwitkiem.
Jak poruszać się po mieście
Komunikacja w Bangkoku wygląda naprawdę ciekawie. Nowoczesne, często mocno podrasowane samochody mijają się na ulicach z tradycyjnymi, kolorowymi tuk-tukami. Po mieście można poruszać się metrem, nadziemnym szybkim pociągiem (tzw. Sky Train), wspomnianymi wcześniej tuk-tukami, łodziami czy różowymi (!) taksówkami. Dostępne są także miejskie klimatyzowane i nieklimatyzowane autobusy. Nasz wybór w zasadzie zależy tylko od ilości czasu, jaką mamy i zasobności portfela, bo trudności w poruszaniu się którymkolwiek ze środków komunikacji praktycznie nie ma. Jedynym problemem mogą być ewentualnie autobusy, bo ciężko jest znaleźć jakikolwiek plan miasta z zaznaczoną komunikacją miejską.
Wybierając chyba najbardziej klimatyczną spośród możliwości poruszania się po mieście, czyli jazdę tuk-tukiem pamiętaj, żeby przed wejściem do pojazdu ustalić z góry cenę przejazdu. Kierowcy często mocno zawyżają ceny. Żaden odcinek nie powinien kosztować Cię więcej, niż 200 THB, czyli ok. 20zł. I jest to absolutne maksimum. Aby wydostać się tuk-tukiem z Khao San (turystyczna dzielnica), najlepiej wyjść kawałek dalej od sławnej ulicy i łapać przejeżdżające tuk-tuki, machając energicznie ręką. W pobliżu Khao San Road kierowcy są bowiem zdecydowanie mniej skłonni do cenowych negocjacji, a ich cena wyjściowa jest o wiele wyższa, niż 500m dalej.
Warto skorzystać z tramwajów wodnych, pływających po rzece i kanałach Bangkoku. Cena całej trasy po rzece (niezależnie od ilości przystanków, które pokonamy) wynosi 15THB, czyli ok. 1,5zł. W kanałach jazda nie jest wprawdzie tak przyjemna, ze względu na znaczne zanieczyszczenie, jednak ten środek komunikacji miejskiej jest zdecydowanie szybszy od stojących w korkach taksówek czy autobusów. W zależności od ilości przystanków nasz przejazd będzie kosztował od 8 do 20 THB.
Metro i Sky Train są oczywiście zdecydowanie najszybsze. Istnieje jednak jeden problem – większość turystów, będąc w Bangkoku zatrzymuje się w dzielnicy Khao San, w pobliżu której niestety metro i Sky Train nie przejeżdżają. Trzeba więc najpierw na stację podjechać autobusem, taksówką albo tuk-tukiem.
Jeżeli chodzi o taksówki, w Bangkoku jest ich bardzo dużo i nie ma większego problemu ze znalezieniem wolnego pojazdu. Ruszając, kierowca włącza taksometr (czasami trzeba o to poprosić, bo kierowca akurat „zapomina”), a ceny za kilometr nie są wysokie. Należy jednak uważać na nieuczciwych kierowców, którzy z premedytacją jeżdżą w kółko po mieście, a tym samym nabijają kilometry. Najlepiej mieć w ręku mapę i kontrolować trasę na bieżąco.
Na co trzeba uważać
Na pewno należy uważać na oszustów, od których aż roi się w najbardziej turystycznej części miasta. Wszędzie pełno jest fałszywych informacji turystycznych, przypadkowo spotkanych na ulicy ludzi, którzy „dają Ci dobre rady”, a tak na prawdę próbują na coś naciągnąć…
Wybierasz się do Wielkiego Pałacu? Pamiętaj o tym, że jest on otwarty CODZIENNIE, a nie zamknięty z powodu buddyjskiego święta lub otwarty dopiero od 14:00, jak przekonują Cię niektórzy napotkani ludzie. Miej świadomość, że chcą oni prawdopodobnie zaproponować Ci w zamian za zwiedzanie Pałacu inną rozrywkę, typu odwiedzenie pływającego targu czy rejs po rzece łodzią „kuzyna”, za którą będziesz musiał słono zapłacić.
Taksówkarze specjalnie wiozą Cię okrężną drogą, żebyś musiał zapłacić za dodatkowe kilometry, a kierowcy tuk-tuków karzą płacić 10-krotną cenę za przejazd.
No cóż, od tego się nie ucieknie. Tego właśnie sprytnych Tajów przez lata nauczyli łatwowierni i w dodatku bogaci przyjezdni z Zachodu. Trzeba więc mieć się na baczności.
Warto też wiedzieć, że w tańszych hostelach w pokojach często nie ma kontaktów, a podłączenie do ładowania sprzętu (aparatu, laptopa, komórki itd.) dodatkowo kosztuje. Zwykle jest to kwota ok. 30 THB (ok. 3zł) za jeden sprzęt.
Dokąd warto się udać
Bangkok jest z pewnością miejscem, w którym jeśli tylko pragniesz, możesz się świetnie zabawić. Oto kilka miejsc, które zdecydowanie warto odwiedzić:
- Backpackerska dzielnica Khao San roi się od barów, knajpek, restauracji i ulicznych straganów, na których możesz kupić niemal wszystko. Ubrania, biżuteria, pamiątki – to tylko jedne z nielicznych artykułów, jakie możesz tam znaleźć. To właśnie na Khao San możesz szaleć przez całą noc w rytmach światowych przebojów lub spokojnie usiąść w jednej z restauracyjek, gdzie spożywanie posiłków umili Ci muzyka grana na żywo. Tutaj też ulokowane są najtańsze hostele, które chociaż może nie należą do najprzyjemniejszych, kosztują za noc nawet 200 THB, czyli ok. 20zł.
- Erawan Shrine – hinduistyczna świątynia otoczona centrami handlowymi. Niesamowite miejsce, które naprawdę żyje! Od rana do wieczora ludzie przychodzą się tu modlić, palić kadzidełka, przynosić kwiaty. W dodatku na żywo grana jest tu muzyka i tańczą specjalne tancerki, które swoim tańcem pomagają w spełnieniu danego życzenia.
- Wielki Pałac – warto wydać te 400THB (ok. 40zł) i udać się do ogromnego kompleksu. Chociaż codziennie przewija się tu prawdziwa masa ludzi i trudno zrobić tu zdjęcie nie mając nikogo oprócz siebie w kadrze, to miejsce koniecznie trzeba odwiedzić.
- Maeklong Market – co prawda miejsce to jest oddalone o ok. 70km na południowy-zachód od Bangkoku, ale zdecydowanie trzeba się tam wybrać. To całodniowa wycieczka, w czasie której wejdziesz na targ, przez którego środek przebiega linia kolejowa. Codziennie kilka razy dosłownie kilka centymetrów nad rozłożonymi na ziemi warzywami przejeżdża najprawdziwszy pociąg. Niesamowite miejsce!
- Wat Pho – czyli buddyjska świątynia, nazywana Świątynią Odpoczywającego Buddy. Pozłacany posąg Buddy, który mieści się w świątyni jest wręcz imponujący. Mierzy ponad 43 metry, a jego wysokość sięga niemal 15 metrów.
- Targ amuletów – niedaleko Wielkiego Pałacu. Miejsce, do którego każdego ranka ściągają Tajowie i z lupami w rękach szukają „tego jedynego” amuletu, który przyniesie im szczęście.
- Patpong – to nie jest miejsce dla każdego, nie zabierajcie tu swoich pociech. Ta dzielnica budzi się do życia nocą i uznawana jest za miejsce rozpusty. Inna twarz Tajlandii.
Więcej informacji o Tajlandii i Bangkoku znajdziesz na blogu podróżniczym obydalej.pl