Stambuł, dzień czwarty: Stambulski raj zakupów i targowanie się w Turcji
Tureckie bazary kryją tak ciekawe skarby, że istnieje duża możliwość wydania większości funduszy już pierwszego dnia. Turcja bowiem – nie bez przyczyny – kojarzy się z rajem zakupów. Należy więc uważać na sprytnych sprzedawców i pamiętać, że targowanie się w Turcji jest czymś normalnym, a dla turystów wręcz koniecznym.
Cudowny aromat przypraw
Do Grand Bazaaru można dojść pieszo albo dojechać tramwajem. Wybierając jednak spacer, mijając Złoty Róg, najpierw dojdziesz do Bazaru Egipskiego, zwanego również Korzennym. Z pewnością warto zostawić tu kilka lirów i nabyć aromatyczne przyprawy (pakowane na miejscu), słynne tureckie słodycze (przeróżne odmiany lokum i chałw) i tradycyjną herbatę.
Jak wygląda targowanie się w Turcji, czyli kierunek Grand Bazaar
Na Wielkim Bazarze, czyli tzw. Krytym, znajdziesz chyba wszystko. Na każdym kroku możesz zachwycać się ręcznie malowanymi naczyniami, lampkami, tradycyjnymi naczyniami do herbaty, sziszami, dywanami, o ubraniach i kosmetykach już nie wspominając… Co dusza zapragnie! Warto pamiętać jednak, że tureccy sprzedawcy na Wielkim Bazarze nieźle się cenią – żeby nie powiedzieć – czyhają na naiwnych turystów, którzy nie zdają sobie sprawy, że niektóre ceny wydające im się atrakcyjnymi, w rzeczywistości kilkakrotnie przewyższają koszt produktu. Targowanie się w Turcji jest więc jak najbardziej na miejscu. Nie raz, nie dwa, zdarza się, że handlarze schodzą z ceną przynajmniej o połowę. Musisz więc nauczyć się najważniejszych tureckich zwrotów, a mianowicie: „Bu ne kadar?” czyli „Ile to kosztuje?” oraz święte „Indirim! Indirim!”, dosłownie oznaczające „zniżkę” 🙂
W każdym języku…
Co ciekawe, sprzedawcy wydają się być prawdziwymi poliglotami! Mijając ich stoiska, nawołują do Ciebie w kilku językach, również po polsku „Dzień dobry! Jak się masz? Lubisz Turcję?”. Najzabawniejszymi momentami są te, w których od razu zgadują z jakiego kraju pochodzisz (prawdziwi specjaliści) i zaczynają rozmowę. Warto uzbroić się w cierpliwość i potraktować ich z dużą dawką humoru. W moim przypadku zdania były podzielone mniej więcej po równo na Polskę oraz (!) Szwecję – ale to pewnie ze względu na kolor włosów 😉
Na wyprawę na Grand Bazaar należy poświęcić osobny dzień, ponieważ wędrówka między stoiskami, w prawdziwym labiryncie uliczek, a są ich tysiące, może zająć kilka godzin. Może zająć… Ona zajmuje kilka godzin! 🙂 Oprócz wskazówek dotyczących targowania się, musisz też pamiętać, aby uważać na rzeczy, jakie nosisz przy sobie. Na bazarze bowiem są niesamowite tłumy i często zdarzają się kieszonkowcy.
Najpopularniejsza pamiątka
Jeśli zastanawiasz się, jaką pamiątkę koniecznie musisz przywieźć ze Stambułu, nie zapomnij kupić sobie tureckiego oka, czyli „oka proroka”. W Turcji charakterystyczne niebieskie oko zobaczysz wszędzie – w taksówkach, w tramwajach, sklepach, jako forma biżuterii czy element wystroju wnętrz. Jest ich więcej niż portretów Atatürka (a tych jest, jak się przekonasz – masa)! Przesąd związany z okiem proroka mówi, że noszone – chroni przez złym czarem. Jeśli oko pęknie bądź się zniszczy – nie ma co płakać, oznacza to bowiem, że zadziałało właściwie. Koniecznie wybierz więc odpowiednie dla siebie oko – w formie bransoletki, naszyjnika, agrafki, magnesu na lodówkę czy czegokolwiek innego.