Tajlandia. Kwarantanna w „złotej klatce”
Kwarantanna w „złotej klatce”. Tak miałyby wyglądać pierwsze 2 tygodnie pobytu na tajlandzkiej wyspie Phuket. Ten azjatycki kraj odizolował się na prawie sześć miesięcy. Teraz ma się to zmienić. Tamtejsze władze podjęły decyzję o udostępnieniu kraju dla niewielkiej grupy turystów. W ciągu najbliższych tygodni, na wyspę Phuket ma przybyć 300 osób z Chin i Skandynawii. Jednak ich swoboda podróżowania przez 14 dni będzie mocno ograniczona. Na miejscu czeka ich kwarantanna i dwa testy. Na domiar złego, ośrodek w którym mają oni przestrzegać samoizolacji nie należy do tanich.
Ochotnicy będą mogli korzystać z dobrodziejstw obiektu za skromne 5,3 tysięcy dolarów za osobę. Oczywiście przy jednoczesnym przestrzeganiu najsurowszych rygorów przeciwepidemicznych na świecie. Gros osób głośno komentuje proponowane warunki tajlandzkiego rządu. W ich odczuciu to tzw. kwarantanna w „złotej klatce”.
Przyjezdni, przed udaniem się na plażę muszą przejść obowiązkową kwarantannę i dwa testy na COVID-19. By zagwarantować im wszelkie normy bezpieczeństwa i należyty komfort, w jednym z ośrodków wczasowych na Phuket udostępniono 16 willi. Powierzchnie wyściełane zastąpiono gładkimi, by ułatwić dezynfekcję, zamontowano też kamery, a obsługa przeszła szkolenie z zakresu rozpoznawania objawów COVID-19.
Nie czerpiemy dużego zysku z tych specjalnych klientów, biorąc pod uwagę związane z nimi koszty, ale musieliśmy znaleźć inne źródła przychodu, by utrzymać nasz personel i lokalną gospodarkę – powiedział właściciel ośrodka Senses, Suppachoke Laongphet.
W ośrodku Senses goście będą się mogli cieszyć widokiem okolicznych gór i prywatnymi basenami typu infinity. Jednak w razie próby opuszczenia willi policja może zjawić się u drzwi w ciągu 15 minut, a osoba zakażona koronawirusem trafi do szpitala w ciągu godziny – powiedział przedstawiciel firmy Thanchanok Pramkull.
To w praktyce złota klatka. Ale to jest tego warte. Po kwarantannie będziemy mogli cieszyć się pięknymi zachodami słońca w jednym z najbezpieczniejszych miejsc na świecie, jeśli chodzi o koronawirusa – powiedział AFP 50-letni Duńczyk, który planuje pobyt w ośrodku.