U bram Afryki – atrakcje Tangeru
Położony na styku Europy i północnej Afryki, w miejscu zetknięcia się Morza Śródziemnego z Oceanem Atlantyckim, Tanger jawi się jako czarująca brama wejściowa do afrykańskiej ziemi. Jest on kuszącym swym powabem i różnorodnością wprowadzeniem do tego, co czeka nas po przekroczeniu Gibraltarskiej Cieśniny.
Między Europą a Afryką – czas na zadomowienie
Ci, którzy zaczynają tutaj swą marokańską podróż, liczyć mogą nie tylko na rozmaite atrakcje Tangeru, ale przede wszystkim na spokojną i stopniową aklimatyzację. Tanger z pewnością nie należy do czołówki najczęściej odwiedzanych miast na terenie kraju, jednak z racji położenia i wynikającej z niego niepowtarzalnej atmosfery warto zajrzeć tu po to, by poczuć ów niezwykły klimat tego miejsca. Tak też, tuż po przyjeździe, chcąc uniknąć skoku na głęboką wodę, można udać się wpierw w okolice miejskiej plaży i Ville Nouvelle, której kolonialna, nadmorska architektura przywodzi na myśl klimat południowych, europejskich wybrzeży. Tam właśnie przysiąść można w jednej z licznych, ulicznych knajpek i znad szklanki miętowej herbaty poobserwować lokalne życie. Na tych, którzy wieczorową porą wciąż spragnieni będą europejskiego kolorytu czekają liczne nadmorskie puby i knajpki, których noce życie nie powinno zawieść niczyich oczekiwań.
W zakamarkach medyny
Prawdziwe Maroko to jednak nie współczesna zabudowa, a wijące się, wąskie uliczki średniowiecznych medyn. Otoczone murami, stare dzielnice miast, które to obejmują zasięgiem swym główny meczet, obezwładniającą naszą orientację plątaninę ścieżek, liczne sklepiki, bazary czy kawiarnie, a przede wszystkim kwintesencję arabskiego życia. To tu toczy się bowiem lokalny handel czy towarzyskie spotkania, tu chadza się na modły, na kolejną w ciągu dnia herbatę, czy do hammamu.
Dla każdego, kto pragnie poczuć niezwykłą atmosferę Tangeru, nieodhaczanie kolejnych, zaznaczonych w przewodniku punktów, a zanurzenie się w zupełnie odmiennym od europejskiego rytmie tutejszego życia stanowić będzie najlepszy wybór. Trzeba więc po prostu opuścić mury hotelu i dać się zgubić w tętniących życiem uliczkach medyny.
Niezaprzeczalnie istotnym punktem takiej wyprawy okażą się napotkane po drodze bazary, skrywające w sobie wszystkie, najcenniejsze marokańskie skarby. Warto zatem dać sobie nieco czasu na niespieszne przyjrzenie się owej barwnej ekspozycji lokalnych produktów. Koniecznie trzeba też spróbować smakołyków kuchni marokańskiej.
Tangerska kasba
Ciekawym elementem tangerskiej medyny jest dobrze zachowana kasba – usytuowana na wzgórzu obronna część miasta, otoczona wysokim murem i chroniąca niegdyś sułtański pałac. Dawna rezydencja władcy – Dar el-Makhzen – przekształcona została dziś w muzeum szczycące się wprawdzie niewielką, ale interesującą kolekcją sztuki. Zobaczyć można tu m. in. zbiór wyrobów jubilerskich z XVI w. czy niezwykłą rzymską mozaikę podłogową ze znajdującego się nieopodal Meknes, archeologicznego stanowiska w Volubilis.
W tutejszej kasbie odnaleźć można ponadto wiele intrygujących, ukrytych knajpek, w tym szczególnie godną polecenia Les Fils du Détroit – malutki, przytulny lokal, sprawiający wrażenie wyłożonej ozdobnymi dywanami, domowej izby. Warto przysiąść tu na okalającej pokój ławie, napić się herbaty gotowanej nieopodal na gazowym palniku i posłuchać niesamowitych, improwizowanych koncertów arabsko-andaluzyjskiej muzyki.
Z wyniesionej ponad miasto kasby roztacza się również malowniczy widok na port i zatokę. Wieczorem, gdy słońce chyli się ku zachodowi, można wybrać się za obronne mury i wraz z miejscowymi przycupnąć na stromym zboczu wzniesienia. Idealnie widać stąd nie tylko miasto tonące w czerwonych, słonecznych promieniach, ale i majaczącą na horyzoncie Hiszpanię.
Śladami szpiegów i bitników
Przyciągający dziś pokaźne rzesze turystów Tanger, w pierwszej połowie XX wieku stał się wielonarodowym tyglem, skrywającym pod swymi skrzydłami uciekinierów z różnych zakamarków globu. Miasto, między 1912 a 1953 rokiem, uzyskało szczególny status strefy międzynarodowej, administrowanej jednocześnie przez grupę państw europejskich oraz Stany Zjednoczone. Wówczas to gwarnie zjawiać zaczęły się tu zastępy ekscentrycznych cudzoziemców, szpiegów na uchodźstwie, grupy milionerów kuszone wizją gospodarczej i obyczajowej wolności, w końcu zaś liczni artyści, w tym także pokaźna grupa amerykańskich, awangardowych literatów. Po dziś dzień w Tangerze wytropić można ducha owych minionych czasów. By poczuć ową dawną atmosferę, wystarczy zajrzeć do hotelu Minzah, czy zatrzymać się na chwilę w legendarnej Café de Paris – ówczesnym literackim salonie, w którym gościł między innymi Truman Capote czy Tennessee Williams.
Miłośnicy Paula Bowlesa odkrywać mogą zaułki miasta śladem Nelsona Dyara z dreszczowca „No więc dobrze”, bądź amerykańskiego małżeństwa z „Pod osłoną nieba”, zajrzeć powinni oni też do Muzeum Poselstwa Amerykańskiego, w którym to pisarzowi poświęcona została osobna izba. Obowiązkowo w planie wyprawy uwzględnić trzeba też goszczący Ginsberga i Kerouaca Hotel el Muniria, w którego murach pisząc „Nagi Lunch” długie godziny spędził William Burroughs.
Grota Herkulesa – mityczne atrakcje Tangeru
Będąc w Tangerze, koniecznie trzeba udać się 14 km na zachód od miasta – w stronę najdalszego, północno-zachodniego krańca afrykańskiej ziemi. Roztaczający się tu, skalisty Przylądek Spartel, jest miejscem szczególnie intrygującym na przełomie marca i kwietnia oraz w październiku, kiedy to gromadzić zaczynają się na nim niesamowite ilości migrującego ptactwa. Wówczas to okoliczne plaże przejęte zostają przez stada ptaków drapieżnych czy liczne gromady bocianów. W pozostałych miesiącach roku spokojnie liczyć można zaś na ustronne miejsce nad wybrzeżem, pozwalające zaszyć się, w którejś z tutejszych zatoczek.
W okolicach tego strzeżonego przez morską latarnię przylądka odwiedzić trzeba też Grotę Herkulesa, w której to pomieszkiwać miał ów mityczny bohater. Znakiem rozpoznawczym Tangeru jest wychodzący na Atlantyk otwór jaskini w charakterystycznym kształcie przypominającym zarys afrykańskiego kontynentu. Pozostając w obszarze legendarnych opowieści, warto wspomnieć i o tym, że znajdująca się nieopodal brzegu, całkowicie zanurzona w oceanicznej toni wyspa Spartel jest jednym z miejsc utożsamianych z zaginioną Atlantydą.
Najlepszy czas na wizytę
Ten północny zakątek Afryki najlepiej odwiedzać wiosną lub na początku lata. W szczycie wakacyjnego sezonu zdecydowanie może być tu zbyt tłoczno, co w połączeniu z wyższą temperaturą przyćmić może nieco intrygujące atrakcje Tangeru. Drogą wodną najłatwiej się tu przedostać z hiszpańskiego portu Algeciras, promy kursują też z Tarify i Malagi. Pod miastem znajduje się też niewielkie lotnisko obsługujące loty z Londynu, Amsterdamu, Paryża czy Barcelony.