Najciekawsze trasy kolejowe

Podróż pociągiem nie zawsze musi stanowić synonim długiej i uciążliwej jazdy po monotonnych bezdrożach. Są na ziemi miejsca wręcz stworzone do bycia wizualną asystą hipnotyzującego stukotu kół. Warto zastanowić się, czy obejrzenie tych doskonałych pejzaży nie będzie jednym z najwspanialszych podróżniczych przeżyć w naszym życiu.

Barwne i malownicze alpejskie widoki

Czterogodzinna podróż pociągiem ze szwajcarskiego Chur do włoskiego Tirano jest szczególnie wdzięczna dla turystów lubiących niespieszną jazdę. Jadący niewiele ponad 30 km/h pociąg, pozwala na pełne docenienie krajobrazów, które zapadną w pamięci na zawsze. Trasa pociągu Bernina Express prowadzi przez 196 mostów oraz 55 tuneli, co samo w sobie jest już niesamowite.

Majstersztyk techniki podróżniczej podkreślają architektoniczne perełki – wiadukty rozciągające się ponad głębokimi dolinami i wąwozami. Tak urzekający widok nie mógł być pominięty na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Co najważniejsze, trasa nie razi monotonią, prowadzi przez góry i doliny, zachwyca wiosną i jesienią, w słońcu i w deszczu. Podziwianie Alp nie musi w końcu ograniczać się do zimowego szusowania na popularnych wyciągach narciarskich.

Obraz Erich Westendarp Pixabay

Podniebna, transcendentalna podróż

Całkowitym przeciwieństwem zapierających dech w piersiach pejzaży alpejskich jest kolej tybetańska, prowadza z Chin do stolicy Tybetańskiego Regionu Autonomicznego – Lhasy. Spokojna i wyciszająca podróż, podczas której obserwować można między innymi wieczną zmarzlinę, przebiega na wysokości nawet 5000 m n.p.m.

Niesprzyjające temperatury oraz kwestie związane z wysokością stanowiły nie tylko olbrzymie wyzwanie przy budowie kolei, lecz wymusiły również używanie niecodziennych środków przy codziennych podróżach. Woda w toaletach jest podgrzewana, aby uniknąć zamarznięcia, zaś specjalne zabezpieczenia utrzymują w pociągach warunki możliwie najbliższe nizinnym. Podróż przez Wyżynę Tybetańską to świetna okazja na obcowanie z techniką ujarzmiającą siły przyrody oraz na przemyślenia w drodze do duchowej stolicy Dalekiego Wschodu.

Afrykańska podróż w czasie

Jeśli rozważalibyśmy najciekawsze trasy kolejowe położone na Czarnym Lądzie,  ciężko byłoby pominąć założoną na terenie Republiki Południowej Afryki kompanii The Blue Train (Niebieski Pociąg). Oferuje ona niesamowitą podróż na trasie Pretoria – Kapsztad – Pretoria i choć wbrew pozorom afrykańskie krajobrazy nie kończą się na monotonnych sawannach, do głównych atrakcji wycieczki nie należą barwne pola słoneczników czy malownicze wodospady, a postoje w dwóch niezwykle ciekawych miejscach.

Po przystanku w Kimberley, gdzie znajdują się kopalnie drogocennych diamentów, obsługa pociągu zabiera podróżników do Matjiesfontein. Który turysta odmówi przeniesienia się w czasy wiktoriańskiego kolonializmu przy szklance wybornego sherry? Miłośnicy luksusu oraz dżentelmeńskiego, brytyjskiego sznytu będą po podróży między Pretorią a stolicą RPA wniebowzięci.

Na tropie morderstwa

O ile kategoria „najciekawsze trasy kolejowe na świecie” jest bardzo szeroka i wybranie jednej najciekawszej sprawić może wiele trudności, tak ze wskazaniem najbardziej kultowej nikt nie będzie miał problemów. Orient Express, zapewniający przez dziesiątki lat nad wyraz zróżnicowaną podróż z Paryża do Stambułu, uwieczniony został w tytule powieści Agathy Christie „Morderstwo w Orient Expressie”.

Dziś trasę tę można pokonać tylko raz w roku. Podczas sześciodniowej, luksusowej podróży, turyści przejeżdżają przez szereg europejskich krajów, aby dotrzeć do miasta łączącego Azję z Europą, wciąż owianego nutką orientalizmu. Kultowe korzenie podróży nie są wprawdzie zawsze widoczne w mijanych miastach (próżno szukać w planie postojowym dworca wiedeńskiego, lecz jest w nim naddunajski Budapeszt), jednak wnętrze pociągu przenosi turystów do pierwszych dziesięcioleci dwudziestego wieku i skutecznie oczarowuje magią luksusu pełnego klasy.

Najciekawsze trasy kolejowe w Ameryce Południowej

Polacy, planujący niezapomnianą podróż pociągiem, nie mogą pominąć w swoich rozważaniach znajdującej się w Peru Centralnej Kolei Transandyjskiej, która zaprojektowana została przez genialnego polskiego emigranta – Ernesta Malinowskiego. Drugie najwyższe na świecie połączenie kolejowe (przebija je tylko opisywana wcześniej trasa tybetańska) wybudowano w XIX w. i do dziś znane jest ono z niesamowitych widoków, oglądanych z perspektywy ponad 4000 m n.p.m.

Obraz Peter Wolf Pixabay

Prócz przyjemności płynącej z przyglądania się nieodpartemu urokowi And, do gustu przypaść może turystom cel podróży, prowadzącej z peruwiańskiej stolicy – Limy. Wokół półmilionowego Huancayo rozrzuconych jest bowiem mnóstwo klimatycznych, niewielkich miasteczek. Pociąg może być przecież zaczątkiem nieoczywistego obcowania z kulturą oraz tradycją odwiedzanego kraju, prawda?

Dodaj komentarz