Ryanair. Wojna cenowa wciąż trwa.

Ryanair, który niedawno sporządził raport finansowy z minionego kwartału, przewiduje dalszy bieg zdarzeń. Na próżno jednak doszukiwać się wymiernych korzyści ( pomimo nisko kosztowej sprzedaży biletów i dużego popytu na podróże lotnicze). Bowiem na powrót do poziomu sprzed pandemii będziemy musieli jeszcze długo poczekać. Co nie zmienia faktu, że pewne informacje nas ucieszą.

Według wstępnych założeń, możemy spodziewać się regularnego powiększania siatki połączeń. Do tego linia wzbogaci się o kolejne maszyny – czyli Boeingi 737 MAX. To właśnie dzięki nim, Ryanair będzie przeznaczał mniej środków opłaty lotniskowe. Nowe samoloty to też mniejsze spalanie paliwa i więcej miejsc dla pasażerów.

Niestety irlandzka linia zamknie też część swoich baz – tych, w których nie udało się wynegocjować obniżenia stawek z pracownikami, a co za tym idzie generują zbyt duże koszty. Już wiadomo, że Ryanair wycofa się z lotniska w Dusseldorfie oraz na lotniskach Berlin Tegel i Frankfurt Hahn. Podobny scenariusz jest zapowiadany dla baz we Włoszech i Hiszpanii.

Obniżamy koszty, w nadchodzących latach będziemy musieli stawić czoła niższym zyskom, ale mamy model biznesowy, który pozwoli nam utrzymać niskie ceny – powiedział O’Leary. – Tzw. przywództwo kosztowe jest tym, na czym skupialiśmy naszą energię przez ostatni kwartał i to ono będzie kluczowe, jeśli nasze linie mają konkurować z dotowanymi przewoźnikami flagowymi – dodał.

Dodaj komentarz