Atrakcje Rumunii – podróż w głąb urzekającej krainy

Rumunia to nie tylko owiana tajemniczą aurą kraina z kart gotyckiej powieści Brama Stokera. Miłośnicy Drakuli z pewnością wizytą tam będą zachwyceni, ten ujmujący skrawek lądu do zaoferowania ma jednak znacznie więcej. Barwne monastyry, malownicze miasteczka, parowe koleje i gościnność na skalę Europy zupełnie niespotykana! Rumunia to kraj wciąż mało znany – warto to zmienić!

Tam, gdzie czas się zatrzymał

Sigiszoara to miejsce, które raz ujrzane nie daje o sobie zapomnieć! W Transylwanii nie brak urokliwych, średniowiecznych miast i miasteczek, jednak to właśnie ten – jeden z najlepiej zachowanych, warownych grodów w Środkowo-Wschodniej Europie – to niekwestionowany numer jeden na lokalnej liście. W XIII w., zgodnie z rozporządzeniem węgierskiego króla, do Siedmiogrodu, czyli rumuńskiej Transylwanii, sprowadzeni zostali niemieccy kupcy i rzemieślnicy, zwani później siedmiogrodzkimi Sasami.

Nic więc dziwnego, że podstawa tutejszej zabudowy to proste, wzniesione z cegły bądź kamienia, rzemieślnicze domy. Te góra trzykondygnacyjne budyneczki to dziś prawdziwa ozdoba tutejszej, miejskiej przestrzeni. Usadowione w wąskich, kamiennych uliczkach, nieco uginające się pod okazałymi, stromymi dachami, czarują przechodniów widokiem swych barwnych, jaskrawych murów. W scenerii tej nie brak oczywiście klimatycznych kafejek oraz sklepików sprzedających wciąż wytwarzane, rękodzielnicze wyroby.

Malownicze uliczki Sigiszoary/ fot. Jenny Salita https://www.flickr.com/photos/jsalita/15197918187/
Malownicze uliczki Sigiszoary/ fot. Jenny Salita https://www.flickr.com/photos/jsalita/15197918187/

Wakacyjne atrakcje Rumunii to odbywający się tu w ostatni weekend lipca średniowieczny festiwal – moment powrotu do korzeni, czas trubadurskich pieśni i odległych legend, dawnej kuchni, obrzędów i strojów. Codzienna, nieco bardziej mroczna historia Sigiszoary, to niechlubna pamięć o tym, że była ona miejscem narodzin Drakuli – szalonego, wołoskiego hospodara Włada Palownika.

Z okien pociągu

Rumuńska kolej wąskotorowa w pakiecie z parową lokomotywą i niezwykłymi, rozciągającymi się tuż za oknem pejzażami, to połączenie wręcz doskonałe. Niegdyś, przez karpackie lasy, podobnych linii kolejowych przebiegało wiele. Dziś ten mknący doliną Vaseru parowóz to nie tylko wciąż czynny środek transportu przewożący drewno i dojeżdżających do pracy drwali, to również niezwykły, kolejowy relikt – atrakcja, którą coraz trudniej spotkać na europejskich torach.

Wszyscy spragnieni niezwykłej, kolejowej przygody zjawić powinni się w niewielkim miasteczku Viseu de Sus – to tu zaczyna się magiczna wyprawa w głąb dzikich zboczy gór Maramuresz. W szczycie sezonu od 15 czerwca, aż do 20 września parowóz punkt 9.00 startuje codziennie. Rumunia podziwiana z okien pociągu to zresztą gratka sama w sobie! Nie tylko słynna, leśna trasa warta jest polecenia – ten kraj po prostu trzeba przemierzyć koleją. To nie tylko idealny sposób na dotarcie do zjawiskowych wiosek, z których słynie rumuńska ziemia. To również niezastąpiona okazja zakosztowania choć szczypty lokalnego życia, które w wypchanych po brzegi wagonach kwitnie o każdej porze dnia i nocy.

Malownicze monastyry – oryginalne atrakcje Rumunii

Malowane cerkwie Bukowiny to rozsiane w północnej części kraju unikatowe, architektoniczne  perełki, które od pierwszego wejrzenia oczarować potrafią swymi bajkowo kolorowymi, przepięknymi freskami. Zastępy proroków i świętych, sceny z życia Jezusa, piekielne męki i niebiańskie rozkosze… Tutejsze murale to całe ciągi nabożnych opowieści zaklęte w kolorowych obrazach. To niezwykła próba przybliżenia religijnych historii szerokiemu gronu tych, którzy niegdyś nie potrafili samodzielnie ich przeczytać.

Urokliwe monastyry Bukowiny – cerkiew Voronet/ fot. Costel Slincu https://www.flickr.com/photos/cost3l/11137687955/
Urokliwe monastyry Bukowiny – cerkiew Voronet/ fot. Costel Slincu https://www.flickr.com/photos/cost3l/11137687955/

Unikatowe XV i XVI-wieczne malowidła to nie tylko freski skryte w świątynnych murach, to przede wszystkim monumentalne obrazy szczelnie zdobiące całe fasady cerkwi. Te skryte wewnątrz skrzętnie naśladują dawną, iluminatorską sztukę – to miniatury ksiąg średniowiecznych w ściennym wydaniu. Te zewnętrzne gdzieniegdzie, szczególnie na północnych, owiewanych wiatrem murach nadszarpnął z lekka ząb czasu. W wielu miejscach wciąż jednak podziwiać można całkiem dobrze zachowane przykłady tej niepowtarzalnej, sakralnej architektury. Voronet, Probota, Moldovita, Humor czy Suczawa to tutejsi, niekwestionowani faworyci. Malowidła na fasadach bukowińskich monastyrów to urzekająca artystycznym smakiem kompozycja, której powabu dodają oświetlające ją promienie słońca oraz współgrające z architekturą krajobrazy. Tym ujmującym przymierzem wszyscy będą zachwyceni!

Z wizytą u Królowej Śniegu

Rumuńskie Karpaty przyciągać mogą nie tylko latem. Zimowe atrakcje Rumunii to między innymi zlokalizowany w niesamowitych plenerach lodowy Hotel Balea. Już od dziesięciu lat w górach Fogaraskich rokrocznie wznoszona jest okazały obiekt, do którego budowy materiał czerpany jest wprost z polodowcowego jeziora. Skute lodem pokoje, lodowy bar, restauracja, a od pięciu lat nawet i kościół zapraszają wszystkich tych, którym niestraszne są zimowe chłody. Temperatura w tym potężnym igloo waha się co prawda od -2 do 2 °C, ale ciepłe śpiwory, futra oraz grube materace skutecznie rozwiewają jednak groźbę zamarznięcia. Spędzić można tu Boże Narodzenie, Sylwestra czy Walentynki, wpaść ot tak, na narty, snowboard czy po to, by poćwiczyć łyżwiarskie umiejętności. Jak okazuje się, zimowe wakacje nie muszą koniecznie oznaczać ucieczki w ciepłe kraje i skuta lodem kraina okazać może się nad wyraz atrakcyjnym wyborem, szczególnie w tak urokliwej scenerii.

Mroźne wnętrza lodowego hotelu/ fot. https://www.pinterest.com/pin/408138784956805972/
Mroźne wnętrza lodowego hotelu/ fot. https://www.pinterest.com/pin/408138784956805972/

W gościnnych progach

Punktów, które w Rumunii warte są ujrzenia, wyliczyć można by jeszcze wiele. Niezwykły urok owej krainy tkwi jednak nie tylko w miejscach, ale i w ludziach, których można tu spotkać. Rumunia to na europejską skalę przestrzeń zupełnie unikatowa – nieczęsto zdarza się już bowiem gościnność przyjmująca aż takie rozmiary. Podróżując po kraju, szczególnie bocznymi, mniej oblężonymi szlakami, ulec można wrażeniu, że nigdy nie jesteśmy tu pozostawieni samym sobie. To tak, jakby mieszkańcy pełnili wartę honorową, przekazując nas z rąk do rąk pod opiekę. Sposobem tym zawsze znajdzie się ktoś, kto zaprosi do domu, kto nakarmi, podwiezie, czy ochoczo wskaże zagubione w górach szlaki. Komunikacja, szczególnie ta niewerbalna, mocno angażująca mimikę i dłonie, w zupełności wystarcza – bariera językowa to żadna istotna przeszkoda. Spokojnie ruszać można więc mniej obleganymi ścieżkami po to, by odkryć resztki tradycyjnego, odchodzącego w niepamięć świata.

Tradycyjne życie poza utartym, turystycznym szlakiem/ fot. https://www.pinterest.com/pin/182184747401944709/
Tradycyjne życie poza utartym, turystycznym szlakiem/ fot. https://www.pinterest.com/pin/182184747401944709/

Dodaj komentarz