Czerwone jeziora – różnorodne oblicza karmazynowych zbiorników

Podążając szlakiem intrygujących, jeziornych toni, warto przyjrzeć się wodnym zbiornikom o nieprzeniknionej, karmazynowej barwie. Wśród nich odnaleźć można niebiańskie bajora, ulokowane w sielskich, wysokogórskich plenerach czy osnute kłębowiskami pary piekielne stawy. Na wytrwałych tropicieli czerwonej wody czekają plenery „Gwiezdnych Wojen”, mniej aktywni znaleźć zaś mogą coś godnego uwagi tuż na rogiem.

W boliwijskim raju

Wysoko w boliwijskich Andach, po wdrapaniu się na ponad 4000 metrów, trafić można do ziemskiego raju! To tu właśnie, nieopodal granicy z Chile, swym nieprzeniknionym czarem urzeka Laguna Colorado – głębokie zaledwie na ok. 80 cm, słone jezioro, którego barwa, dzięki obecnym tu algom, oscyluje od różu, przez ognistą czerwień, aż do głęboko bordowego koloru. Olśniewający wizualny spektakl gwarantowany jest szczególnie wieczorową porą, kiedy to odcienie wodnej toni zmieniają się z chwili na chwilę w promieniach zachodzącego słońca, a z tonacją zbiornika intrygująco kontrastować zaczynają rozsiane po całej tafli jeziora białe wyspy boraksu, sodu i magnezu. Zaglądając w te rejony rezerwatu Eduardo Avaroa, liczyć można ponadto na spotkanie ze stadami flamingów, leniwie przechadzających się po brzegowej linii.

Warto przyjrzeć się też ulokowanym nieopodal gejzerom, wyrzucającym wysoko w powietrze słupy gorącej wody i kłębowiska pary. Bez problemu w miejscu tym znaleźć można dogodny nocleg, w którejś z okolicznych, górskich wiosek, niezastąpiony okazać może się też wynajęty w turystycznej agencji samochód z napędem na cztery koła – najlepszy na tutejsze warunki środek transportu.

Obraz evastupica Pixabay

Czerwone jeziora w piekielnej odsłonie

Oblegane przez turystów Beppu, położone na japońskiej wyspie Kiusiu, słynie przede wszystkim z okalających je gorących źródeł, określanych przez miejscowych mianem jigoku, czyli piekłami. Ów nad wyraz sugestywny termin obejmuje zasięgiem swym dziewięć otulonych parą zbiorników o temperaturze wody bliskiej 90°C, różnorodnych barwach i poruszających wyobraźnię nazwach. Tak też odnaleźć można tu błotne Piekło Ogolonej Głowy, Piekło Góry Demona wraz z grasującymi u jego wybrzeży krokodylimi hordami czy właśnie intensywnie czerwone Piekło Krwawego Stawu.

Ten ostatni, ziejący siarką wodny rezerwuar, jest jednocześnie najbardziej spektakularnym spośród całej tutejszej, jeziornej braci. Niemal wrząca, czerwona woda, unoszące się nad jej powierzchnią wzburzone kłębowiska pary oraz okalająca brzegi intensywnie zielona, tropikalna roślinność gwarantują jedyny w swoim rodzaju widok. W tej zabarwionej tlenkiem żelaza toni z pewnością nie można się zanurzyć, za to zgłodniali liczyć mogą na jajka, placki czy warzywa pieczone wprost na rozgrzanych, przyjeziornych skałach.

Dziewięć Piekieł Beppu, choć jest miejscem pięknym, to i wyraźnie skomercjalizowanym. I choć nie ma co liczyć tu na ciszę i spokój, a aby ujrzeć jego uroki zaopatrzyć należy się wpierw w upoważniający do wstępu bilet, to i tak będąc na Kiusiu, warto zajrzeć nad gorące brzegi owych piekielnych jezior.

Photo by Ingmar Larsen on Unsplash

Mumifikujące właściwości tanzańskiego zbiornika

W północnej Tanzanii, nieopodal granicy z Kenią, pomiędzy wulkanicznymi wzgórzami i przepastnymi kraterami, odnaleźć można lśniące czerwienią jezioro Natron. Ten wschodnioafrykański zbiornik słynie nie tylko ze swej karmazynowej barwy, ale przede wszystkim ze żrących właściwości wypełniającej go wody, która to osiągać może temperaturę do 60°C i zasadowość powyżej 10 pH. Za alkaliczny odczyn owego niezwykłego akwenu odpowiada bezpośrednio nagromadzony tu w dużych ilościach natron – rzadki minerał, który to starożytni Egipcjanie wykorzystywali do balsamowania zwłok.

Dzięki fotografiom Nicka Brandt’a, rozsławiającym owe nietypowe właściwości zbiornika, jezioro Natron zyskało swą mroczną sławę przeraźliwych moczarów zdolnych zmumifikować wpadające w jego odmęty zwierzęta. Kąpiel więc faktycznie nie jest tu wskazana, za to opłaci się zajrzeć tu po to, by na własne oczy ujrzeć ów intrygujący odcień jeziornej tafli, nagromadzone na jego powierzchni krystaliczne, sodowe osady oraz stada flamingów, które u kresu pory deszczowej, licznymi hordami przybywają w tutejsze strony. Na miłośników górskich wypadów czekają też okoliczne zbocza oraz usługi wykwalifikowanych, lokalnych przewodników.

Marsjańskie plenery pośrodku Sahary

Czerwone jeziora wbrew pozorom nie są wcale aż tak rzadkim zjawiskiem, stąd wiele zbiorników, trwale czerwonych lub od czasu do czasu przyjmujących frapującą, karmazynową barwę, odnaleźć można w różnych zakamarkach globu. I choć wybór jest wielki, szkoda byłoby wśród wymienianych tu zaledwie paru ich przykładów pominąć niepowtarzalny pod wieloma względami saharyjski Wielki Szott.

Z jednej strony owo tunezyjskie, słone jezioro jest gigantycznym zbiornikiem, zajmującym powierzchnię ponad 5000 km², z drugiej zaś wskutek wzmożonych upałów, a co za tym idzie i intensywnego parowania, na większą część roku niemal zupełnie znika ono z powierzchni ziemi. To, co po nim pozostaje zaś, to niesamowite plenery – przeplatające się pustynne piaski i utworzona z chlorku sodu skorupa, pokrywająca dno wyschniętego zbiornika.

Gdzieniegdzie spotkać można też wodne rozlewiska, skrzące kryształkami i przyjmujące pod wpływem obecnego w nich żelaza przejmującą, czerwoną barwę. Do tego dodać jeszcze należy unoszące się nad owym krajobrazem gęste, rozedrgane powietrze i nie dziwi już wcale, że scenerię tę obrano na plan „Gwiezdnych Wojen”! Zaskoczyć natomiast może fakt, że w 2010 roku specjalistyczny zespół badawczy prowadził w obszarze tym intensywne prace, uznając Wielki Szott za ziemski analog Czerwonej Planety. To tu zatem zobaczyć można jedno z najbardziej podobnych do Marsa miejsc na ziemi.

Rudawskie, czerwone bajoro

Przypuszczać można by, że czerwone jeziora to zupełnie egzotyczne i odległe wytwory natury, tymczasem i w okolicach Wielkiej Kopy, na terenie Rudawskiego Parku Krajobrazowego natrafić można na godnego przedstawiciela owej intrygującej grupy zbiorników. Na tych, którzy ujrzeć chcieliby polskie jeziora w nieco innej niż zazwyczaj odsłonie, czekają tu aż cztery różnobarwne akweny o żółtej, lazurowej, zielonej i właśnie czerwonej barwie. Wszystkie one powstały w miejscu dawnych kopalnianych wyrobisk, stąd też za niezwykły odcień jeziornej toni odpowiedzialne są obecne w tutejszych skałach rozmaite chemiczne związki.

Jeziorko Czerwone, zwane też Purpurowym, zajmujące teren uruchomionej w XVIII w. kopalni Nadzieja, kolor swój zyskuje dzięki zgromadzonym tu pokładom siarki, która to odpowiada nie tylko za zabarwienie akwenu, ale i za roztaczający się wokół niego, charakterystyczny zapach. Nad tutejsze malownicze brzegi pieszych wędrowców zaprowadzi zielony szlak wiodący z Wieściszowic w stronę Wielkiej Kopy. Przez okolicę wiedzie też niebiesko oznakowana trasa rowerowa.

Dodaj komentarz